W ostatni piątek, tj. 10 czerwca, wszyscy uczniowie klas trzecich odrobili z wielkim zaangażowaniem pracę domową z języka niemieckiego. Polegała ona na przetłumaczeniu z języka obcego wcześniej wylosowanych przepisów na sałatki owocowo-warzywne, wykonaniu ich i przyniesieniu do szkoły.

Przez cały dzień na dolnym korytarzu funkcjonował szkolny bar sałatkowy pod nazwą „Vitamin” („Witamina”). Obsługiwały go trzy uczennice z klasy IIIb (Katarzyna Łęgosz, Paulina Włodarczyk oraz Milena Filipiak).
Swym uśmiechem trzecioklasistki zachęcały do kosztowania świeżych, kolorowych, a przede wszystkim zdrowych przekąsek i wdzięcznie nakładały porcje wybieranych sałatek.

b_185_120_16777215_00_images_2016-06-10-ba1.jpgb_185_120_16777215_00_images_2016-06-10-bar2.jpgb_185_120_16777215_00_images_2016-06-10-bar3.jpg

Każda miseczka zawierała w języku niemieckim nazwę swojej zawartości, a na dekoracji ściennej umieszczono rysunki i podpisy ważniejszych składników sałatek, ale większość „ciekawskich głodomorków” kierowała się wyglądem sałatki i zdawała się na odgadywanie składników podczas konsumpcji.
W degustacji wzięli udział zaciekawieni i zachwyceni uczniowie oraz pracownicy szkoły. Przygotowane starannie w domu i własnoręcznie wykonane sałatki smakowały rewelacyjnie. Wybór był tak duży, że nie sposób było spróbować wszystkich nakładanych na talerzyki porcji. Niektórzy uczniowie nie odstępowali niemal na krok szkolnego baru sałatkowego, by skosztować jak najwięcej estetycznie wyglądających przekąsek.

Przepis na najsmaczniejszą dla każdego osobiście sałatkę można było zabrać do domu i zaskoczyć domowników. Oczywiście najpierw trzeba ją sobie przetłumaczyć z języka niemieckiego. Za duży wkład pracy i zadanie domowe wykonane na medal trzecioklasiści otrzymali dodatnie punkty z zachowania. Jeden uczeń (Daniel Boruń) postanowił się wyłamać i pokazać swoje zdolności kulinarne. Sam upiekł w domu ciasto „Metrowiec” i przyniósł kawałek, by pochwalić się swoim wypiekiem, który znikł w mgnieniu oka.

W ten oto sposób w naszej szkole uczniowie po raz kolejny promowali zdrowe odżywianie, które ma tak wielki wpływ nie tylko na nasze zdrowie i samopoczucie, ale również pamięć i koncentrację. Ktoś zapyta zatem, co jadali geniusze? Przykładowo Albert Einstein był wegetarianinem. Podobnie jak Pitagoras i Newton. Leonardo da Vinci preferował dietę wegańską, bogatą w świeże owoce, chleb, mleko migdałowe, zielony groszek i sałatę. Kuchnia Kopernika była piekąca i pachnąca, pełna arabskich przypraw: szafranu, pieprzu, migdałów i róży. Z kolei Juliusz Cezar wybierał ryby, ślimaki i dziczyznę, wszystko skropione oliwą i octem. Napoleon lubił jajka i proste sałatki warzywne.

Może warto małymi kroczkami wprowadzić do swoich przyzwyczajeń żywieniowych te dobre i zostać geniuszem? Jedno jest pewne! Smakowe wrażenia na pewno zostaną długi czas w naszej pamięci.